sobota, 16 czerwca 2012

nr3 Kontynuacja - dzieciństwo

Podsumowując moje dzieciństwo, było ono raczej smutne. 
Ale smutne, przez to jak było, jacy byli rodzice...


Spoglądając na obraz współczesnych dzieci, która mają wszystko, aż się przelewa, można się zastanawiać, jaki będzie obraz świata w rękach takich ludzi w przyszłości.


Smutność została we mnie wykreowana na dobre. 
O tym przekonałem się idąc do szkoły. Klasa 0.
Do tej pory, prowadziłem nudne, i może trochę bezsensowne życie. Idąc w myśl "Skoro już się urodził, niech sobie żyje".
Gdyby nie efekt dorastania, prawdopodobnie w niedługim czasie popełnił bym samobójstwo.


Szkoła była dla mnie czymś niezrozumiałym. Chyba nikt nigdy mi nawet nie próbował uświadomić, po co tam mam iść...
Wtedy, przebywanie w szkole było największym negatywnym przeżyciem jakiego zdąrzyłem doświadczyć w swoim krótkim życiu.
(równie negatywnie było w domu)
Trudno to opisać... Byłem tam sobie, tak jak w domu. Nie wiedziałem, że tam jest inaczej..., że tam można się bawić z dziećmi w takim samym wieku, że można z nimi rozmawiać...
Skoro w domu tego nie było...


Była to nowa rzeczywistość, do której ja, jako 6 letnie dziecko z patologicznej rodziny, musiałem się dostosować.
Nieprzerwanie trwał tak cały rok. Byłem nieśmiały, bardzo mało mówiłem w klasie, a na początku w ogóle.


Strasznie źle przez to się czułem... To był taki stan świadomości, który negatywnie na mnie wpływał, coś, czego nie można było przerwać, i czego nikt mi nie pomógł naprawić...
Kolejny moment bezradności, trwający rok...


A jak wyglądał ten czas w domu ? 
To bardzo smutne, że tak mogło wyglądać życie człowieka, moje - i tej "naszej" rodziny. Dlaczego w rodzinie musiał panować taki smutek, który... Nigdy nie prowadził do niczego pozytywnego...
Bardzo często płakałem, jako dziecko. W stanie rozpaczy, pytałem się:
DLACZEGO ???!!! DLACZEGO MNIE TO SPOTYKA...


Pamiętam równie dotkliwe kłótnie z siostrą.. Nie można było się z nią dogadać, przez co doprowadzała mnie na nowe poziomy gniewu i złości, oraz kolejne poziomy bezradności.
Bo nigdy rodzice nie interweniowali, gdy działy się takie rzeczy. 

O ile ktokolwiek to w ogóle widział...


Od zawsze negatywnie emocje, wywoływały we mnie silny lęk.
Jedną z pamiętnych rzeczy był krzyk ojca. Nie pamiętam głośniejszego dźwięku z dzieciństwa od jego krzyku...









czwartek, 14 czerwca 2012

nr2 Jak to się zaczęło - początek istnienia

Według naukowców, tożsamość "JA" trafia do świadomości dziecka w ok. 4 roku życia.
Ten etap jest już większym lub mniejszym odzwierciedleniem osobowości dziecka. 
Próbując dotrzeć do tego momentu, jak przez bardzo gęstą mgłę, mogę sobie przypomnieć, że w moim przypadku nastąpiło to między 4 a 5 rokiem życia.
To właśnie są moje pierwsze wspomnienia. 
To o czym napisałem na stronie "Kim jestem"


Już wtedy odczuwałem silne poczucie samotności. 
Uczucie braku akceptacji ze strony rodzeństwa. Mimo wielu osób w domu, byłem sam ze sobą. Podczas gdy rodzeństwo przebywało w szkole, później po za domem. 
Nikt mnie nie zabierał gdziekolwiek. Największą atrakcją była zabawa w piasku, na podwórku. Cieszę się, że chociaż to było...


Bardzo istotną rzeczą było wypełnianie swojej wyobraźni, poprzez np.tworzenie, kreowanie. Jako nowa istota, z niewiarygodnie chłonnym mózgiem, małe dziecko jest gotowe wchłonąć największe podczas swojego życia pokłady wiedzy. 
We współczesnym świecie, będziemy świadkami historii dzieci, które w coraz to młodszym wieku będą wykazywały swoje zdolności w każdej dziedzinie życia.
Rodzice tych dzieci wiedzą o tym...



środa, 13 czerwca 2012

nr1 Wstęp

Już dawno temu myślałem, aby przekazywać swój ból istnienia, właściwie w jakiejkolwiek formie.
Postanowiłem stworzyć blog...




Chciałbym tak w 1 zdaniu napisać o tym wszystkim, ale to by było najdłuższe zdanie świata.


Będę publikował posty, na blogu, który właśnie dzisiaj otworzyłem.
Postaram się wrzucać 1 post na dzień.


Zapraszam na początku naszej znajomości przeczytać stronę:
"Kim jestem"